Fasolowe salami


Znalazłam kiedyś ten przepis na stronie łódzkiej kawiarni “W te pędy” wegańskie “salami” z fasoli, które podobno “omawiano na forum wegedzieciak, ale chyba mnie to ominęło (pewnie dlatego że czytam teraz tylko forum ogrodnicze 😉 ).

Lekko zmodyfikowałam przepis, zrobiłam, spróbowałam… wyszło pysznie i zobaczcie jak wygląda… czy to nie jest przerażające? 😉 Wygląda jak salami…

Co prawda miałam mały problem podczas gotowania fasoli czerwonej. No może nie taki mały, 1/2 kuchni była w czarne plamy, gdyż fasola podczas gotowania w szybkowarze postanowiła wydostać się na zewnątrz, nie jako para tylko jako czarny rozbryzg. Była to jednak moja wina. Nie miałam namoczonej wcześniej fasoli i przypomniało mi się że się szybciej strączki gotują jak się doda do nich sody… efekt zmywałam przez kilka godzin. Ale do fasolowej się na szczęście nie zraziłam. Pamiętajcie jednak żeby nie robić w ten sposób 🙂

Składniki:

– 2 szklanki ugotowanej czerwonej fasoli,
– 1 cebula,
– 2 łyżki koncentratu pomidorowego,
– 2 czubate łyżki mąki ziemniaczanej,
– 1 łyżka agar-agar,
– 4 łyżki ugotowanej kaszy krakowskiej (lub drobnej jęczmiennej),
– sól, pieprz, słodka papryka, majeranek, pieprz ziołowy, odrobina papryki wędzonej,
– do obtoczenia”salami użyłam: koperku suszonego, świeżo mielonego pieprzu czarnego – dużo, papryki, majeranku, pieprzu ziołowego,
– olej do wysmarowania szklanek.
Wykonanie:
Fasolę (bez wody) zmiksować z cebulą, koncentratem, mąką, agarem. Gdy składniki się połączą i będą dobrze zmielone dodajemy do nich kaszę, mieszamy i przyprawiamy do smaku. Szklanki najlepiej rozszerzające się ku górze smarujemy w środku olejem i wkładamy do nich masę uklepując ją łyżką, tak żeby nie było pustych miejsc. Mnie masy wystarczyło na 3 małe szklanki do kompotu.
Szklanki układamy w wyłożonym ściereczką garnku i nalewamy do niego wody do wysokości 3/4 szklanek. Gotujemy na małym ogniu ponad 30 minut.
Po ugotowaniu gdy już trochę przestygną wyciągamy je ze szklanek, “obkrawając” w środku nożem. Na deskę wysypujemy przyprawy do obtoczenia salami i toczymy je w nich 😀
Zimne zawijamy w folię aluminiową i chowamy do lodówki, uzbrajając się w cierpliwość nie jedzenia dopóki trochę w niej nie poleżą 😉
Na drugi dzień dają się bez problemu kroić w plastry, ale można je też rozsmarować na kanapce. Przyprawy sprawiają że “salami” ma wyrazisty ostrawy smak. Na chlebie, pycha 🙂
Smacznego!!!
print
Previous Alu patra - jedzenie do pracy
Next Obiad na szybko - makaron

4 komentarze

  1. Anet
    19 lutego 2016
    Odpowiedz

    Witam,
    agar rozpuścić czy dodać w postaci sypkiej?

    • 20 lutego 2016
      Odpowiedz

      Anet, tak jak jest napisane, wymieszać suchy z masą 🙂

  2. Kuba
    27 lutego 2016
    Odpowiedz

    Wygląda pysznie… obśliniłem monitor 🙂
    Kurde ale mi smaka zrobiłaś!

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *