Gołąbki z kaszą krakowską


Bardzo długo szukałam kaszy krakowskiej bo naczytałam się na różnych blogach że jest bardzo smaczna i stwierdziłam że muszę jej spróbować. Niestety okazało się że w sklepach wielkopowierzchniowych ani w małych osiedlowych jej nie ma 🙁 Ponieważ poprosiłam różne osoby żeby zwróciły na nią uwagę, w końcu się udało 🙂 Koleżanka dostała ją na rynku 🙂

Jest rzeczywiście bardzo dobra ale specyficzna jeśli chodzi o konsystencję po ugotowaniu, nie licząc zupy (krupniku), za każdym razem wychodziła mi na gęsto, zrobiłam również z niej pyszne “kostki” do zupy (tak jak polentę z kaszy kukurydzianej).
Dlatego wymyśliłam że do gołąbków będzie się nadawała idealnie 🙂

Składniki (na 10 naprawdę dużych gołąbków):

– kapusta biała, najlepiej płaska o wadze 3 kg,
– 1 i 1/2 szklanki suchej kaszy krakowskiej,
– ok 500 g pieczarek,
– ugotowana włoszczyzna (może być z zupy: 2 małe marchwie, pietruszka, kawałek selera),
– kawałek pora,
– przyprawy: sól, pieprz, sos sojowy, pieprz ziołowy, papryka wędzona,
– natka pietruszki,
– olej.

Wykonanie:

Sparzyć kapustę, zdjąć liście, jeśli będą twarde, jeszcze je obgotować (muszą się szkliste zrobić). Kaszę przepłukać na sicie, wstawić ok 2,5 szklanki wody, na wrzątek wsypać kaszę, gotować mieszając (może się przypalić). Kasza się szybko gotuje, robi się z niej “budyniowa”masa, można ją trochę posolić. Gdy będzie miękka, wyłączyć.
Pieczarki umyć, gdy potrzeba obrać, pokroić w drobną kostkę, por przekroić wzdłuż na połowę i ją jeszcze raz (żeby ćwiartki wyszły), posiekać go drobno. Na oleju zeszklić pora, dodać pieczarki, posolić żeby puściły wodę, dusić. Woszczyznę drobno pokroić dodać do patelni. Gdy już pieczarki i por będą miękkie, dodać do nich kaszę i dobrze wymieszać. Wyłączyć “ogień”. Dodać do farszu sporo natki pietruszki, doprawić do smaku.
Dalej postępujemy jak z każdymi gołąbkami, czyli zawijamy farsz w liście, układamy w garnku ciasno obok siebie, zalewamy bulionem i gotujemy na małym ogniu przez 1 godzinę, ja po tym czasie dodaję koncentrat pomidorowy i dalej gotuję.
Gołąbki są zawsze najlepsze na drugi dzień 🙂 na świeżo farsz był miękki i nie taki spójny jak drugiego dnia.

Cóż mogę dodać, gołąbki jak zwykle są pyszne 🙂

 Zawijanie gołąbków:

Smacznego!!!

print
Previous Karotenowy deser z tapioki
Next Krokiety z kapustą kiszoną, kaszą i grzybami

No Comment

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *