Kofta z kapusty


Ostatnio na FB pisałam o kofcie z kapusty (to takie małe smażone kulki). Miałam do niej 2 podejścia, pierwsze zupełnie nie udane, ale stwierdziłam że muszę dać jej drugą szansę bo na forach większość osób się nią zachwyca. Pierwszy raz zrobiłam z całej (dużej) główki kapusty i mąki pszennej (w przepisie na puszce było napisane tylko mąka). Pachniały pięknie ale były nie zjadliwe, wsypałam 1 kg mąki wiec kofta była glutowata i nie smaczna.

Za drugim razem wyszły pysznie 🙂 Zrobiłam dużo mniejszą porcję (w razie jakby znów było coś nie tak) i żałowaliśmy że tak szybko się skończyły.

Składniki:

– 1/4 główki kapusty (użyłam młodej całkiem dużej i już zbitej),
– ok szklanki mąki z ciecierzycy (najlepiej żeby było jej mniej niż kapusty),
– ew. 3 łyżki mąki pszennej,
– 1 łyżeczka soli, pieprz,
– po 1/2 łyżeczki: kuminu, garam masali, kurkumy, dałam też trochę czubrycy zielonej,
– olej do smażenia (może być kokosowy).

Wykonanie:

Kapustę zetrzeć na grubej tarce (można posiekać ją w malakserze albo użyć blendera), posolić ją i porządnie wymieszać. Odstawić tak by kapusta puściła sok (najlepiej dobrze ją rękoma wygnieść). Przyprawy podprażyć przez chwilę na niewielkiej ilości oleju (uważając żeby się nie spaliły), dodać do kapusty, dobrze wymieszać, przyprawić pieprzem. Do kapusty dodać na początek połowę mąki z ciecierzycy, połączyć łyżką, sprawdzić czy uda się ulepić z masy nieduże kulki, jeśli potrzeba dodajemy jeszcze mąki z ciecierzycy i ew. mąki pszennej. Moja masa była wilgotna, ale bez problemu dało się lepić kulki i nic się nie rozwalało. Podobno im mniej mąki tym lepiej 🙂 więc nie sypcie jej za dużo obawiając się że się podczas smażenia rozwalą, mąka z ciecierzycy dobrze trzyma 🙂 Najlepiej spróbować usmażyć 1 sztukę i jeśli będzie się dobrze trzymała nie dosypywać na siłę mąki, podstawą kofty jest kapusta nie mąka.

Kofty smażymy na rozgrzanym oleju, tak żeby były brązowe, najlepiej w niedużym garnku po kilka sztuk, poziom oleju musi być dosyć wyskoki, tak by po wrzuceniu wszystkich kulek były zakryte olejem (będą się równo smażyć i szybciej, czyli nie nasiąkną tak tłuszczem, chociaż i tak wyciągam je na talerz wyłożonym papierem ręcznikowym).

Kofty smakują na ciepło jak i na zimno 🙂

 

Smacznego!!!

print
Previous Ciasto zeberka
Next Chłodnik z ogórków - tarator

No Comment

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *