Jakiś czas temu dostałam od firmy Ballarini patelnię do testów z dwoma uchwytami. Jest to patelnia z limitowanej serii Lucca (tutaj do obejrzenia), z powłoką granitową.
Jak napisał producent ma wyjątkowo odporną powierzchnię na uszkodzenia mechaniczne. Rączki po obu stronach naczynia ułatwiają manewrowanie patelnią przy cięższych daniach. Znakomita zarówno do smażenia, jak i do duszenia potraw bez ryzyka przypalenia. Patelnia może być używana na kuchenkach ceramicznych, elektrycznych, gazowych, halogenowych.
To moja pierwsza patelnia z dwoma uchwytami i pierwsza tej firmy. Nie bardzo wiedziałam czego się spodziewać.
Testowałam ją 3 tygodnie zanim wyrobiłam sobie do końca zdanie a ostatnim jej najcięższym zadaniem było zrobienie sosu karmelowego, który bardzo szybko się przypala.
Pierwsze wrażenia po rozpakowaniu patelni są jak najbardziej pozytywne, patelnia jest bardzo ładna, z tyłu i na rączkach są nazwy producenta:) Zdziwiła mnie jej lekkość, powątpiewałam czy da sobie radę w mojej kuchni, w której palniki są prawie cały czas odkręcone 😉
Oczywiście przez ten czas testowania smażyłam na niej różne potrawy, począwszy od cebuli – jest do tego świetna ze względu na nieduży jak dla mnie rozmiar (24 cm), poprzez różne kotlety, risotta, farinatę z ciecierzycy i inne.
Patelnia dała radę, świetnie i szybko się na niej smaży czy dusi, jej kompaktowe wymiary i dwie nieduże rączki sprawiają, że zajmuje mało miejsca na kuchence.
Nigdy mi nic nie przypaliła, jej powierzchnia jest taka, że jedzenie ślizga się po niej nie przywierając, smażenie na niej to przyjemność, tak samo jak jej mycie. Woda sama z niej spływa, zostawiając tylko kropelki.
Tak jak napisałam na początku, przed napisaniem tej notatki chciałam ją poddać najcięższemu testowi, czyli robieniu karmelu, myślałam, że przez to, że ma dosyć cienkie ścianki, nie poradzi sobie z tym zadaniem, ale nic bardziej mylnego, sos karmelowy wyszedł świetny! Próbowałam go kiedyś robić na innej patelni i niestety przypaliłam, dlatego do tej pory używałam kupnego 🙁 Na szczęście udało mi się zrobić, pyszny domowy sos karmelowy z 3 składników 🙂
Przed zrobieniem sosu poczytałam trochę na różnych blogach na ten temat, żeby tym razem sos mi wyszedł 🙂
Oprócz karmelowego zrobiłam przy okazji krem chałwowy 🙂
Składniki:
– ok 400 ml cukru (może być biały),
– 1 puszka mleka kokosowego (takiego które stało najlepiej kilka dni w lodówce),
– szczypta soli.
Wykonanie:
Zaczynamy od otworzenia puszki mleka kokosowego, odlewamy z niego wodę, gęstą część wyjmujemy z puszki i dobrze mieszamy łyżką żeby rozbić grudki.
Cukier wsypać na patelnię, można dodać do niego kilka łyżek wody – ja tak zrobiłam. Niektórzy piszą żeby absolutnie nie mieszać cukru inni, że nie ma to znaczenia. Ja oczywiście nie wytrzymałam i zaczęłam mieszać bo cukier po dodaniu wody zbił się w grudki. Po kilku minutach na niedużym ogniu cukier zaczął się topić, oczywiście mieszałam go co jakiś czas, gdy już się cały rozpuścił, dodajemy ostrożnie szybko całe mleko kokosowe. Musimy przy tym bardzo uważać bo karmel zacznie się pienić i może nawet pryskać, ale to tylko przez chwilę. Dokładnie całość mieszamy i gotujemy kilka minut, na koniec dodajemy szczyptę soli, mieszamy i zostawiamy do przestygnięcia.
Pamiętajcie, żeby nie próbować dotykać sosu palcem, ani nie lizać łyżki 😉 Masa jest taka gorąca, że w przypadku spróbowania bąble gotowe!
Lekko przestudzony sos przelać do słoika (wyjdzie ok 500 ml).
Ja część wlałam do słoika 300 ml, a resztę wykorzystałam do zrobienia kremu chałwowego.
Składniki:
– ok 200 ml sosu karmelowego,
– 5 łyżek tahiny.
Wykonanie:
Do sosu karmelowego dodajemy tahinę, dokładnie mieszamy, wstawiamy na kuchenkę i gotujemy przez 2 minuty, aż się dokładnie składniki połączą. Przekładamy do słoika i czekamy aż przestygnie.
Takie domowe sosy mogą być świetnym prezentem dla najbliższych lubiących słodycze 🙂
Ale również patelnia Lucca firmy Ballarini ucieszy osoby które kochają gotować (można ją teraz kupić z 70% rabatem). Z czystym sercem mogę ją polecić!
Smacznego!!!