Kombucha – fermentowany napój doskonały?

Jest chyba najpopularniejszym fermentowanym napojem, który od wielu lat zyskuje uznanie w wielu krajach – kombucha weszła na salony!

Kombucha

Powstaje na bazie słodkiej herbaty dzięki grupie mikroorganizmów – scooby tzw matki, która wygląda jak gumowaty dysk pływający na powierzchni fermentującego napoju. Matka przypomina tą octową. Ciekawe jest w niej to, że rośnie podczas fermentacji, dopasowuje się kształtem do naczynia w którym jest przygotowywana, a na spodzie „grzyba” przyrasta nowy (którym możemy się dzielić z innymi). Niestety bez tego grzyba nie da się przygotować tego pysznego prozdrowotnego napoju (ale można go otrzymać od kogoś, lub kupić).

Przygotowanie:

Kombuche najlepiej robić na czarnej herbacie, ale można również użyć czerwonej, zielonej, białej, można dodawać niewielkie ilości ziół nie oleistych gdyż one mogą przeszkodzić w fermentacji. Można również mieszać ze sobą różne rodzaje herbat.

Zazwyczaj przygotowuję bardzo mocną esencję z liści herbaty, żeby później ją rozcieńczyć chłodną wodą. Cukru daję ok ½ szklanki na 1 l herbaty (ilość po rozcieńczeniu), wydaje się to dużo, ale nie obawiajcie się cały cukier zostanie przefermentowany przez grzybka.

Posłodzoną esencję schładzamy przez dodanie gotowanej zimnej wody. Przecedzamy ją przez sitko, warto dodać jeśli mamy już gotowej kombuchy jako starter (ok 5-10% objętości herbaty),.Dzięki temu herbata się zakwasi, zapobiegnie to rozwojowi zanieczyszczeń (można użyć octu ale w mniejszej ilości – 2 łyżki na 1 l herbaty). Dopiero do schłodzonej, posłodzonej, przecedzonej herbaty i dojrzałej kombuchy lub octu wkładamy matkę. Na początku może opaść na dno, ale po ok 2 dniach wypłynie na powierzchnię i będzie się tam utrzymywać (jeśli nie wypłynie tzn nie uda się na niej zrobić napoju). Pod spodem będzie narastał nowy grzyb, którego można później oddzielić lub pozostawić (będzie szybciej fermentowała kolejna porcja). Słoik z kombuchą przykrywam ściereczką i odstawiam w ciemne, ciepłe miejsce (najlepiej fermentuje w temp. 21-30 stopni). Czas przygotowywania napoju zależy oczywiście od temperatury i stopnia zakwaszenia jaki chcemy uzyskać. Ja zazwyczaj w cieple fermentuję ok 10 dni, jednak gdy mam dużo grzybów zazwyczaj jest dobra do picia wcześniej.

Żeby stwierdzić że napój jest gotowy musicie go spróbować (pamiętajcie, żeby nie używać żadnych metalowych sztućców, sitek itp., tylko szkło lub plastik). Na początku czuć jeszcze cukier i musimy poczekać aż napój będzie kwaskowy i najlepiej lekko musujący. Jeśli smak będzie nam odpowiadał, przecedzamy napój do innej butelki (pamiętajcie o plastikowym sitku!) i chowamy do lodówki. Grzybka przemywamy chłodną wodą i szykujemy kolejną porcję kombuchy. Jeśli jednak nie mamy czasu grzybka zostawiamy w słoiku, zalanego kombucha, przykrywamy papierem i chowamy do lodówki (mój tak wytrzymał pół roku).

Gdy nie będziemy dzielić grzybka będzie go z czasem bardzo dużo, gdyż po każdej fermentacji przyrasta mały grzybek, dlatego po jakimś czasie dobrze jest nim kogoś obdarować.

Do gotowej kombuchy możemy dodać soku owocowego, warzywnego lub naparu ziołowego. Można go nawet zostawić do dalszej fermentacji. Uzyskamy wtedy napój z bąbelkami.

Być może się zastanawiacie czy w gotowym napoju jest cukier lub kofeina. Cukier jest zamieniany w kwas, można fermentować kombuchę tak długo aż całkowicie zniknie, wtedy jednak napój smakowałby jak ocet. Jeśli chodzi o kofeinę badania laboratoryjne wykazały iż zawiera 3,42 mg/100 ml substancji, czyli mniej niż w filiżance herbaty. Oczywiście jej ilość będzie zależała od typu i ilości użytej herbaty oraz jej czasu parzenia. Jeśli chcecie mieć słaby napój to krótko parzcie herbatę lub użyjcie takiej o małej zawartości kofeiny.

Na początek najlepiej zacząć ją pić w małych ilościach i obserwować jak nasz organizm reaguje na nią.

Oczywiście kombucha ma swoich miłośników, którzy twierdzą, że jest lekiem na wszystko. Ja nie jestem tego pewna, ale wiem że wprowadzenie jej do diety może przynieść Ci poprawę samopoczucia i złagodzenie niektórych dolegliwości. Japońska medycyna naturalna wykorzystuje jej pro zdrowotne właściwości od ponad dwóch tysięcy lat, dlaczego więc my mielibyśmy nie skorzystać i przy okazji napić się pysznego musującego napoju?

Jeśli dbasz o swoje zdrowie to przeczytaj również ten artykuł nt ssania oleju

Poranne nawyki – ssanie oleju

Zapisz

print

Podziel się swoją opinią
Edyta Stępczyńska
Edyta Stępczyńska

Szefowa kuchni, weganka, blogerka. Autorka "Wegańskiej Kuchni Polskiej".

Artykuły: 692

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *