Zrobiłam 2 rodzaje, jeden z galaretką z czerwonej porzeczki (polany sokiem wiśniowym) a drugi z borówką i czekoladowym kremem z awokado i bananem.
Znalazłam 2 sposoby na przygotowanie tapioki. Jeden mówi o tym żeby tapiokę namoczyć na noc, ja postąpiłam wg innych wskazówek, czyli nie moczyłam jej na noc a dopiero przed przygotowaniem, zalałam ją wodą na pół godziny.
Później odlałam trochę wody, dodałam waniliowego mleka sojowego, wanilię (lub cukier waniliowy) i gotowałam aż tapioka zgęstniała a “perełki” stały się szkliste, przez cały czas mieszając bo lubi się przyklejać do garnka. Pod koniec osłodziłam tapiokę słodem.
Tak przygotowana tapiokę trzeba od razu przełożyć do pucharków lub miseczek w których chcemy ją podać, dlatego że później robi się bardziej sztywna i przestaje być “plastyczna” więc ciężko się ją nakłada.
Galaretkę zrobiłam z czerwonej porzeczki w dosyć prosty sposób:
rozgotowałam galaretkę z dodatkiem cukru nierafinowanego, całość przetarłam przez gęste sito, powstały sok zagotowałam, dosłodziłam i gotowałam aż zgęstnieje. niestety moje porzeczki miały mało pektyny więc musiałam trochę dodać kupnej pektyny (dodawałam po trochu mieszając porządnie i patrząc czy gęstnieje).
W pucharkach rozłożyłam galaretkę, pozostawiłam do ostygnięcia na nią wyłożyłam tapiokę. Chłodne desery wstawiłam do lodówki, całość się tak ładnie ściągnęła że udało mi się później z pucharka wyjąć deser na talerzyk, polałam go sokiem wiśniowym (stąd ten krwawy efekt 😉 ).
Smakował pysznie, kwaskowa galaretka ze słodką tapioką 🙂
Drugi deser również pyszny:
Do wysokich szklanek wsypałam borówki, na to nałożyłam tapiokę, znów borówki, czekoladowy krem z awokado z bananem (podobny TUTAJ, zmiksowałam razem awokado, banana, słód i dodałam kakao), kawałki pomarańczy, znów trochę tapioki, plaster pomarańczy i borówki. Całość oczywiście trafiła do lodówki celem schłodzenia 🙂
Smacznego!!!