Znalazłam na blogu Olgi Smile przepis na bulionetkę domową i od razu musiałam go wypróbować, chociaż zrobiłam wg przepisu moja wyszła zupełnie inna, kolor ma ciemniejszy i nie jest taka gładka. Kolor wynika stąd że użyłam swoich (niepryskanych) warzyw których nie obierałam a konsystencja to niestety mój blender kielichowy który nie dawał rady z miksowaniem 🙁
Składniki:
– 700 g marchewki,
– 200 g pietruszki (użyłam pietruszki
i pasternaku),
– 1 średniej wielkości seler,
– 3 cebule,
– 5 ząbków czosnku,
– 3 łodygi selera naciowego,
– 5 gałązek świeżego lubczyku (użyłam więcej bo w ogródku już nie mam a kupny był bardzo mały),
– 250 g soli kamiennej lub morskiej,
– 4 – 5 cm kawałek imbiru,
– 2 liście laurowe,
– 10 kulek ziela angielskiego.
Wykonanie:
Zetrzeć warzywa na tarce o drobnych oczkach (ja użyłam do tego wyciskarki). Czosnek, seler naciowy, lubczyk, sól, imbir, liść laurowy, ziele angielskie zmiksować np. w malakserze na jednolitą masę, dodać do startych warzyw, wymieszać i odstawić na godzinę aż warzywa puszczą sok. Po tym czasie przełożyć warzywa na patelnię i dusić na małym ogniu pod przykryciem przez ok 40 minut. Po wystudzeniu przełożyć masę do blendera i zmiksować na gładko. Ja dodałam trochę oleju żeby się lepiej miksowało.
Przełożyłam masę do pojemniczków i zamroziłam. Wg Olgi 1 łyżka wystarcza na litr wody, a że masy wychodzi dużo mamy zapas do kilkudziesięciu zup lub bulionów. Wystarczy otworzyć pudełeczko i wyskrobać potrzebną ilość (duża ilość soli nie da masie mocno zamarznąć). Trzeba pamiętać tylko żeby już nie solić zupy bo bulionetka jest słona.
Użyłam jej od razu do kapuśniaku z kaszą, zupa wyszła super 🙂 Bulionetka dodała jej koloru i aromatu i chociaż moja nie wygląda zbyt elegancko spełniła swoją rolę 🙂
Smacznego!!!