Ostatnio pochwaliłam się na Facebooku swoimi kiszonkami, w tym m.in. kiszonym bobem. I chyba rozpętałam burzę 😉 Każdy chce kisić bób i pyta jak, dlatego postanowiłam napisać na blogu o tym, chociaż przepis jest tak prosty jak nalanie wody do szklanki 😉 Ale, kiszony bób brzmi bardzo egzotycznie i nie koniecznie każdy pomyśli o tym by to pyszne warzywo zakisić.
Składniki:
- dowolna ilość bobu (proponuję minimum 1 kg, żebyś później nie żałowała, że tak mało zrobiłaś),
- sól niejodowana do przetworów (używam Kłodawskiej),
- czosnek ok 4 ząbki,
- 1 duża “gałąź” kwitnącego kopru,
- 1 liść chrzanu (lub kawałek korzenia),
- 1 łyżeczka gorczycy,
- woda.
Wykonanie:
Kiszony bób przygotowuje się praktycznie tak samo jak ogórki, ale najpierw musisz bób ugotować, pamiętaj żeby nie kisić surowego, będzie to trwało kilka miesięcy a i tak nie będzie idealnie miękki. Umyj bób, wrzuć go go garnka, zalej wodą posól tak jak normalnie do gotowania. Próbuj podczas gotowania, tak by bób był niedogotowany ale nie surowy (al dente). Po ugotowaniu bób odcedź.
Przygotuj solankę – na 1 litr wody daj 1 łyżkę soli. Ja robię w ten sposób, że zagotowuję trochę wody, wlewam ją do miski lub dzbanka, mieszam z solą żeby się rozpuściła i uzupełniam ją zimną wodą (gotowaną lub filtrowaną), tak by otrzymać 1 litr. Oczywiście nie wiem jeszcze dokładnie ile solanki będę potrzebowała, dlatego jeśli mam duże słoiki robię podwójną lub potrójną porcję lub gdy się okaże że jest za mało dorabiam kolejny litr solanki. Ogórki czasami zalewam gorącą, ale ponieważ bób jest ugotowany i jeszcze gorący wolę go ostudzić żeby nie robił się bardziej miękki.
Do odpowiednio dużego słoika (takiego do którego zmieści się bób) włóż 1/2 liścia chrzanu oraz 1/2 gałęzi kopru składając tak żeby weszły, wrzuć 2 przekrojone ząbki czosnku i 1 łyżeczkę gorczycy. Do słoika włóż bób, na wierzchu ułóż pozostałe kawałki: kopru, liścia chrzanu, czosnek i gorczycę. Zalej warzywa solanką, tak by były zakryte i zakręć słoik pokrywką (tak, tak, szczelnie zakręć). Odstaw słoik na blat w kuchni tak by było mu ciepło. 2 lub 3 dnia możesz zacząć próbować czy już bób już zmienia smak. 4 lub 5 dnia w zależności od pogody bób powinien być mocno ukiszony. Żeby spowolnić fermentację schowaj słoik do lodówki. Kiszony bób jest gotowy, możesz go podjadać 🙂
Jeśli chcesz zachować smak bobu na zimę możesz słoik zapasteryzować (tak jak dżemy i inne przetwory), zatrzymasz wtedy proces fermentacji, ale stracisz pozytywne kultury. Możesz też postawić go w zimnym miejscu by spowolnić proces, pamiętaj jednak, że go nie zatrzymasz.
Jak pasteryzować bób?
Czyli zakręcony słoik wstaw do garnka (takiego z którego nie będzie wystawał i możesz go przykryć pokrywką) wyłożonego ściereczką, zalej wodą o temperaturze zbliżonej do temperatury słoika (czyli nie gorącą) do takiej wysokości, żeby słoik wystawał z wody ok 3 – 4 cm. Przykryj garnek pokrywką i doprowadź wodę do wrzenia, zmniejsz ogień i gotuj go na bardzo małym (tak żeby tylko pyrkotał) przez ok 30 minut. Wyjmij słoik, dokręć pokrywkę i odstaw go do ostygnięcia. Najlepiej od razu schowaj do “spiżarki”, żeby zapomnieć o nim na jakiś czas 😉
Smacznego!!!
Jedno pytanie : dlaczego zakrecasz słój i to mocno? Podczas kiszenia ogórków czy robienia zakwasu z buraków słoja nie zakrecasz się pokrywą, bo następuje fermenracja, która musi się odgazować…
Zakręcoam, bo te warzywa fermentują bez tlenu i nie potrzebują być otwarte, nie psuja się wtedy. Otwieram je tylko raz dziennie by wypuścić gaz.
Obierać, czy nie? Bo ja bym obrała 😛
Nie odbieraj 🙂
[…] i na różne kaprysy, które podczas gotowania przyjdą mi do głowy. Część na przykład zakisiłam, podobnie jak Edyta. Sycylijski przepis, który znalazłam w Internecie, zmodyfikowałam oczywiście po swojemu – […]